Krótkofalówki-zabawki dla żołnierzy w Afganistanie ?
Sprawa słabego wyposażenia polskich żołnierzy stała się ostatnio w mediach bardzo głośna. Podczas jednego z wywiadów telewizyjnych żołnierz występujący przed kamerą w pełnym rynsztunku patrolowym komentował jak w jego ocenie wygląda sprawa wyposażenie oraz wyżywienia. To, co mnie wprawiło w osłupienie to sprzęt łączności, jaki miał umocowany do kamizelki taktycznej.Gdy przeszło pierwsze oszołomienie, doszedłem do wniosku, że to co wisi na ramieniu żołnierza to radiotelefon T5622, który jeszcze kilka miesięcy temu można było kupić w marketach w dziale "krótkofalówki do zabawy i rekreacji".
Komplet dwóch takich radiotelefonów spakowanych w blistrze wraz z ładowarką kosztował przeciętnie 200-250 zł.
Sprawa jest o tyle szokująca, że nawet pracownicy budowlani pracujący w Polsce używają znacznie lepszego sprzętu łączności.
T5622 który "wystąpił" w relacji z Afganistanu to sprzęt, który nadaje się co najwyżej na pieszą wędrówkę w góry lub do zabawy dla dzieci.
Jeżeli nasi żołnierze podczas misji w Afganistanie faktycznie używają takich zabawek nawet tylko do łączności na poziomie drużyny lub plutonu, to poziom ich bezpieczeństwa jest bardziej mizerny niż ten opisywany w mediach. Jeżeli jednak zabawka ta była częścią spektaklu zafundowanego nam przez osoby odpowiedzialne w armii za wizerunek i stanowiła tylko element scenografii, aby pokazać społeczeństwu jak profesjonalne wyposażenie mają nasi żołnierze, to czas zaprotestować wobec karmienia nas takimi bzdurami. Zastanawia tylko, czy karabiny szturmowe są także wykonane z plastiku, a w magazynku mają kapiszony ???
Aby zobrazować czym dysponował żołnierz pokazany w reportażu i jak dalece odbiega jego zabawka od standardów wyposażenia militarnego przygotowaliśmy porównanie trzech urządzeń:
Przygotował:
Sławomir Kubiński
  ocen 86725